Po efektownym zwycięstwie z Gwardią Opole tarnowscy piłkarze ręczni zmierzą się na wyjeździe z Chrobrym Głogów. To już ostatnia seria spotkań PGNiG Superligi w tym roku. We wrześniu Grupa Azoty Tarnów pokonała tego rywala po rzutach karnych i było to pierwsze zwycięstwo beniaminka podczas trwających rozgrywek. Spotkanie rewanżowe rozpocznie się w sobotę, 14 grudnia o godz. 18.00.

Szczypiorniści spod góry św. Marcina wygrali z Gwardią Opole 31-26. Było to premierowe zwycięstwo zespołu w Arenie „Jaskółka”. Po bardzo wyrównanej pierwszej połowie, druga odsłona stała już pod znakiem dominacji Grupy Azoty. Gwardziści nie radzili sobie ani z powstrzymywaniem ataków tarnowian, ani z konstruowaniem własnych akcji. Notowali dużo strat, a dodatkowo frustrację wzbudzała u nich kapitalna forma Patryka Małeckiego, który został wyróżniony tytułem najlepszego gracza 16. serii spotkań PGNiG Superligi. Kapitalną skuteczność zademonstrował zdobywca 11 goli Łukasz Kużdeba.

– Nasza gra z meczu na mecz wygląda coraz lepiej. Wygrana z Gwardią Opole nie wzięła się tylko z kryzysu przeciwników, ale była głównie zasługą naszej postawy. Po statystykach widać, że rywalizacja stała na bardzo wysokim poziomie. Pierwszą część sezonu trzeba zaliczyć do udanych. Myślę, że zaskoczyliśmy wiele osób swoją formą i liczbą zwycięstw. Najbardziej żałujemy porażek w Gdańsku i Kwidzynie, bo mogliśmy mieć w dorobku o sześć punktów więcej. Wszyscy zawodnicy są obecnie zdrowi. Mecz z Głogowem będzie ostatnim w tym roku, później mamy przerwę świąteczną. Drużyna spotka się ponownie 2 stycznia, choć pewnie przygotowania do dalszej części sezonu trochę utrudnią wyjazdy na kadrę Renne, Mindaugasa, czy Wojtka Dadeja – powiedział Marcin Markuszewski, trener Grupy Azoty Tarnów.

W środę mniej powodów do radości mieli zawodnicy Chrobrego Głogów. Co prawda rzutem na taśmę potrafili wyrównać stan rywalizacji z Zagłębiem Lubin, ale w serii rzutów karnych lepsi byli Miedziowi. Co ciekawe, dwie serie meczów wcześniej głogowianie w takim samych okolicznościach przegrali u siebie z Wybrzeżem Gdańsk. Derby Dolnego Śląska najlepiej będzie wspominał lewoskrzydłowy Adam Babicz, który siedem razy umieścił piłkę w bramce. Podopieczni Witalija Nata na zwycięstwo przed własną publicznością czekają od 13 października, kiedy pokonali Stal Mielec.

– Wiemy, że Głogów często rozgrywa serie rzutów karnych i przeważnie w nich przegrywa, ale mimo wszystko chcielibyśmy uniknąć nerwówki, odnosząc zwycięstwo już w podstawowym czasie. Od początku sezonu zrobiliśmy dużo postęp, czego efektem było zwycięstwo z Gwardią. Okrzepliśmy w Superlidze. Młodsi zawodnicy wiedzieli czego mogą się spodziewać po najwyższej klasie rozgrywkowej, ale teraz przekonali się na własnej skórze jak ona wygląda i coraz pewniej sobie w niej radzą. Naszą lepszą postawę widzą również przeciwnicy i nie ma mowy, żeby ktoś nas lekceważył. Po sobocie czeka nas dłuższa przerwa. Z pewnością każdy, przynajmniej na chwilę zajmie się innymi obowiązkami, ale jesteśmy profesjonalistami, a wręcz fanatykami piłki ręcznej, dlatego nie ma mowy, żeby całkiem zapomnieć o sporcie – stwierdził Łukasz Nowak, kapitan Grupy Azoty Tarnów.

(at)