Tarnowianie nie dali rady Azotom-Puławy

Tarnowskim szczypiornistom, którzy w środę rywalizowali na wyjeździe z Azotami-Puławy nie udało się sprawić niespodzianki i powiększyć dorobku punktowego kosztem wyżej notowanych przeciwników. Puławianie już w pierwszej połowie wypracowali sobie bezpieczną przewagę, dzięki czemu mogli kontrolować przebieg zawodów i ostatecznie wygrać 28-18.

Spotkanie rozpoczęło się od dwubramkowego prowadzenia gospodarzy, jednak Grupa Azoty Tarnów wyrównała za sprawą goli Łukasza Kużdeby oraz Mindaugasa Tarcijonasa. W 17 minucie litewski obrotowy trzeci raz trafił do siatki Puław, a dzięki temu beniaminek wyszedł na prowadzenie 7-6. Wówczas jednak swoje warunki narzucili zawodnicy Michała Skórskiego. Serię czterech skutecznych rzutów zespołu z Lubelszczyzny przerwał dopiero Wojciech Dadej, powiększając konto tarnowian do ośmiu bramek. Końcówka pierwszej połowy, to znowu pasmo udanych akcji ze strony miejscowych zawodników. Trudny do zatrzymania był zwłaszcza Łukasz Rogulski. Głównie za jego sprawą drużyny schodziły do szatni przy wyniku 15-8 dla Azotów-Puławy.

Druga odsłona toczyła się według podobnego schematu jak pierwsza. Początkowo tarnowianie twardo stawiali czoła faworytowi. Rozpędził się zwłaszcza Jakub Kowalik, na którego barkach spoczęło kończenie akcji ofensywnych. Beniaminek w 39 minucie zniwelował straty do sześciu trafień. Następny fragment rywalizacji należał jednak do Wojciecha Gumińskiego. Lewoskrzydłowy reprezentujący puławski klub trzy razy z rzędu trafiał do siatki beniaminka PGNiG Superligi. Rezultat środowej konfrontacji został ustalony na sześć minut przed jej końcem. Gospodarze uzyskali wtedy dziesięciobramkowe prowadzenie i wygraną tego rozmiaru mogli świętować po ostatnim gwizdku.

Mierzymy siły na zamiary. Pamiętajmy, że Puławy są zespołem z zupełnie innym budżetem i z zupełnie innym celem na koniec sezonu. Okazało się, że nie do końca wytrzymaliśmy fizycznie drugi mecz w tak krótkim czasie. Mamy problemy ze zmianami. Kiedy za tych teoretycznie podstawowych zawodników wchodzą zmiennicy, nie udaje nam się do utrzymać dotychczasowego poziomu. Uważam, że ciągle jesteśmy w fazie zgrywania. Tak naprawdę pretensje do zespołu mogę mieć tylko o ostatnie 10 minut pierwszej połowy. Na drugą odsłonę wyszliśmy znowu ambitnie, z dużym animuszem, jednak zabrakło nam siły – powiedział Marcin Markuszewski, trener Grupy Azoty Tarnów.

Kolejny mecz Grupa Azoty Tarnów ponownie rozegra w delegacji. Rywalem będzie zdecydowanie najsilniejsza ekipa ostatnich lat w Polsce, aktualny mistrz naszego kraju – PGE VIVE Kielce. Start spotkania w środę 2 października o godz. 18.30.

Azoty-Puławy – Grupa Azoty Tarnów 28-18 (15-8)

Azoty-Puławy: Gumiński 7, Łangowski 5, Rogulski 4, Dawydzik 3, Seroka 3, Przybylski 1, Adamczuk 1, Szyba 1, Grzelak 1, Moryń 1, Jarosiewicz 1, Bogdanov, Skwierawski, Kowalczyk, Kasprzak, Koshovy

Kary: Łangowski – 4 minuty, Przybylski i Grzelak po 2 minuty

Trener: Michał Skórski

Grupa Azoty Tarnów: Kowalik 5, Tarcijonas 3, Grozdek 2, Grabowski 1, Wojdan 1,  Sanek 1, Nowak 1, Dadej 1, Kużdeba 1, Misiewicz 1, Pedryc 1, Lazarowicz, Barnaś, Niemiec, Małecki,

Kary: Pedryc – 6 minut, Kowalik i Niemiec po 2 minuty

Trener: Marcin Markuszewski

(at)