Szczecin przedostatnim przystankiem przed play-outami

Do końca rundy zasadniczej PGNiG Superligi pozostały jeszcze dwie serie spotkań. Dla tarnowian przedostatnim przystankiem przed play-outami będzie wyjazdowe starcie z ekipą Sandra Spa Pogoń Szczecin. Start zawodów zaplanowano w niedzielę, 11 marca o godz. 15.30. Ze względu na epidemię koronawirusa mecz zostanie rozegrany bez udziału publiczności.

Porażka Grupy Azoty Tarnów z minionej serii spotkań, przy jednoczesnej wygranej SPR-u Stali Mielec sprawiła, że beniaminek PGNiG Superligi nie ma już szans na opuszczenie przed play-outami ostatniego miejsca w tabeli. Do decydującej fazy sezonu szczypiorniści spod góry św. Marcina przystąpią, więc z zerowym dorobkiem punktowym. Konfrontacja z Torus Wybrzeżem Gdańsk przez pierwsze 30 minut układała się po myśli zespołu prowadzonego przez Marcina Markuszewskiego, którzy na przerwę schodzili przy prowadzeniu 17-15. Po zmianie stron rywale odwrócili jednak losy spotkania i ostatecznie zwyciężyli 34-31. Wśród tarnowian drugi raz z rzędu najskuteczniejszym zawodnikiem był Łukasz Kużdeba, który sześć razy trafiał do bramki gdańszczan.

– Sami popsuliśmy sobie sytuację w dwóch ostatnich seriach spotkań. Przed poprzednim meczem była szansa na przegonienie w tabeli zarówno gdańszczan, jak i Stali Mielec. Niestety zagraliśmy za słabo w obronie, zwłaszcza podczas drugiej połowy. Mimo tego na pewno nie odpuścimy ani meczu w Szczecinie, ani meczu u siebie z MMTS-em Kwidzyn. Na wyjazd ruszamy już w piątek wieczorem, po treningu. Całą sobotę będziemy się przygotowywać do starcia z Pogonią. W tym momencie nie narzekamy na urazy i choroby w zespole, szkoda że w poprzedniej serii nie mógł zagrać Jakub Kowalik. Z dobrej strony pokazał się jednak Paulo Grozdek, który go zastępował. Gra bez udziału publiczności będzie dla nas czymś nowym. Na pewno trzeba się oswoić z taką sytuacją, oby nie potrwała ona długo – powiedział trener Marcin Markuszewski, trener Grupy Azoty Tarnów.

Sandra Spa Pogoń Szczecin znajduje się obecnie na ósmym miejscy w klasyfikacji, czyli ostatnim premiowanym awansem do play-offów i tym samym zapewniającym utrzymanie w lidze po 26 seriach meczów. W miniony weekend podopieczni Rafała Białego dość nieoczekiwanie przegrali na własnej hali z SPR-em Stalą Mielec 27-29. Szczecinianie nie byli pierwszą ekipą, której we znaki dał się Miljan Ivanović. Serb rzucił Portowcom dziesięć bramek. Wśród szczypiornistów Pogoni najskuteczniejszy był zdobywca ośmiu goli Dmytro Horiha. Jesienią w Tarnowie zawodnicy z północnego-zachodu Polski pokonali Grupę Azoty 28-22.

– Czeka nas długotrwały wyjazd na drugi koniec Polski, ale to dobrze, bo będzie dużo czasu na trening, koncentrację i analizę video. Właśnie skończyliśmy omawiać poprzedni mecz, wiemy jakie popełniliśmy błędy. W drugiej połowie nie radziliśmy sobie z zatrzymaniem kołowych Wybrzeża oraz taktyką przeciwnika polegającą na wycofywaniu bramkarza i grze 7 na 6. Na pewno nie damy się już w ten sposób zaskoczyć. Dwie ostatnie serie rundy zasadniczej posłużą nam również jako możliwość przetestowania różnych ustawień. Myślę, że gra na wyjeździe bez publiczności nie będzie wielkim problemem. To może przeszkadzać dopiero, gdy nie będziemy mogli otrzymać wsparcia naszych kibiców – dodał Mindaugas Tarcijonas, kołowi i kapitan Grupy Azoty Tarnów.

(at)