Albert Sanek: Nawet jedno potknięcie może być bardzo kosztowne

Po meczu z Orlen Wisłą Płock trafiliście na kwarantannę. Okazało się, że jeden ze szczypiornistów drużyny gości miał pozytywny wynik testu na koronawirusa. Jak zdrowie i jak wyglądał cały proces izolacji drużyny Grupy Azoty SPR-u?

W poniedziałek dostaliśmy informację, że zawodnik Wisły będzie miał robiony test na COVID-19, a już we wtorek wysłano nas na kwarantannę. Na szczęście żaden z nas nie skarżył się na jakiekolwiek dolegliwości i nie miał żadnych objawów. Zdążyliśmy wrócić do zajęć przed zaplanowanym na środę spotkaniem z Łomżą Vive Kielce, ale w weekend przyszła kolejna wiadomość, że i ten pojedynek nie dojdzie do skutku. Sytuacja jest trudna, ponieważ siedzimy jak na tykającej bombie i nie wiemy czego się w niedalekiej nawet przyszłości spodziewać.

Wspomniałeś, że czwarta seria odbędzie się w innym terminie. Z jednej strony PGNiG Superliga tkwi bez przerwy w zawieszeniu, a z drugiej możecie nadrobić stracony czas w kontekście treningów.

Jesteśmy wybijani z rytmu, ale wszystkie drużyny zmagają się z tymi samymi problemami. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wylądowaliśmy w izolacji pierwszy, ale nie ostatni raz. Mamy pierwszy miesiąc rozgrywek, za nami trzy potyczki, a już napotykamy pełno komplikacji. Nie chcę być złym prorokiem, ale obawiam się, że cały sezon będzie taki rwany,

Pojawia się w głowie najbardziej pesymistyczny scenariusz, że liga będzie się rozwlekać w nieskończoność, a w najgorszym przypadku znów nie „dojedzie” do końca?

Aż tak to nie. Wydaje mi się, że władze PGNiG Superligi będą za wszelka cenę dążyły do tego, aby odhaczyć pełne dwadzieścia sześć kolejek sezonu zasadniczego. Po prostu nie zdziwię się, kiedy przerwy spowodowane zamieszaniem z COVID-19 będą torpedowały rozgrywki.

Patrząc na terminarz, w pierwszych kolejkach macie przysłowiową „ścieżkę zdrowia”. W ostatnim meczu przeciwko „Nafciarzom” mocno się jednak postawiliście. Te zawody udowodniły wam, że możecie skutecznie powalczyć z każdym? W zeszłym sezonie regularnie dostawaliście łupnia od faworytów.

Zapłaciliśmy już frycowe, a nasza postawa w okresie przygotowawczym, sparingach dawała nadzieję, że w nowej kampanii będzie zupełnie inaczej. Rok w roli beniaminka bardzo wiele nam dał. Zyskaliśmy niezbędne doświadczenie. Sam mecz z Wisłą był dziwny. Naprawdę ciężko rzetelnie ocenić zespoły po takim spotkaniu. Obie ekipy wyszły na parkiet osłabione. Inna sprawa, że my czujemy się teraz duże pewniej.

Co w takim razie, w odniesieniu do poprzednich rozgrywek zmienił nowy trener Patrik Liljestrand?

Każdy szkoleniowiec przychodzi do klubu ze swoją wizją, koncepcją, ale i tak weryfikacja następuje w sezonie. Moim zdaniem znacznie wzmocniliśmy się kadrowo. Posiadamy po kilku równorzędnych zawodników na jedną pozycję. Każdy może rozstrzygnąć losy meczy praktycznie w pojedynkę. Mamy też rozpisanych więcej rozwiązań taktycznych, a to w połączeniu z olbrzymią wiedzą szwedzkiego opiekuna doskonale zdaje egzamin.

Gdy ucieknie mi wzrok na waszą ławkę, od razu rzuca się w oczy jego energia. Ekspresyjnie reaguje na wasze poczynania na boisku, potrafi was nieźle obsztorcować.

Gdybym miał go opisać w paru słowach, to jest bardzo stanowczy i konsekwentny w tym co robi. Emanuje dużą charyzmą, jest pewny siebie. Ta ostatnia cecha zaczęła udzielać się i mnie. W pierwszych tygodniach wziął się również za radykalne usuwanie z naszej gry niektórych głupich nawyków.

Odpowiada ci system gry, jaki preferuje?

Docieramy się. Staram się trzymać powierzonych zadań. Z tego jestem rozliczany. Może i jest w tym moim poruszaniu mniej luzu, ale czuję, że ta gra jawi się na bardziej poukładaną, działają automatyzmy.

Gdy trener wszedł do szatni, zaśmialiście się pod nosem, że obejmuje was Jurgen Klopp i to nie może się nie udać?

(śmiech) No parę osób tak właśnie żartowało. Stykając się z jego warsztatem i osiągnięciami wierzymy, że ta współpraca przyniesie nam korzyści.

Jeśli powiem, że ósemka nie będzie celem z kosmosu, to powiesz mi, że za bardzo odleciałem?

Mamy w sobie mnóstwo pokory, ale tyle samo pozytywnego nastawienia. Razem z chłopakami wolimy dmuchać na zimne, nie pompować balonika i obraliśmy sobie nieco bezpieczniejszy plan – dziesiąte miejsce, a to dałoby nam spokojne utrzymanie. Każda lokata powyżej tego, co sobie założyliśmy będzie dla nas sukcesem i nagrodą. Chciałbym uniknąć nerwówki, negatywnych komentarzy, noża na gardle i drżenia do ostatniej kolejki o ligowy byt.

Marginesu błędu nie ma. W sezonie 2020/2021 system rozgrywek jest brutalny, nie będzie ani play-offów, ani play-outów, sama faza zasadnicza.

To prawda. Nawet jedno potknięcie może być bardzo kosztowne. Dobrze wiemy, jak istotne będą bezpośrednie starcia z dolną częścią tabeli. Na horyzoncie za chwilę pojawią się mecze ze Szczecinem, Gdańskiem, czy Piotrkowem. Jeśli w nich podwinęłaby nam się noga, nieźle skomplikowalibyśmy sobie drogę do obrony PGNiG Superligi dla Tarnowa.